O tym "wynalazku" wiele już napisano (szczególnie w BGS). Teraz kolej na mnie :) Przyznam, że długo wahałem się, czy w ogóle przyjąć go do recenzji. Wydawało mi się, że to zwykły kalendarz za kosmiczną cenę. Podszedłem do niego sceptycznie. Coś drgnęło, gdy otworzyłem paczkę. Wtedy zacząłem zmieniać o nim zdanie.

Na samej górze znajduje się organizer z 12 przekładkami. Sami uzupełniamy tytuły. Każda przekładka liczy ok. 6 stron (liczba nie jest stała). Jak dla mnie zupełnie wystarczająco. Mam nawet jeszcze dwie przekładki wolne.
Niżej jest kalendarz. Jeden tydzień mieści się na dwóch stronach. Z kalendarza nie lubię akurat zbyt często korzystać. Dla mnie jest w nim za mało miejsca. Do rozplanowania dnia potrzebuję kilkunastu linijek.
Na samym dole mieści się notatnik. Tam zapisuję szczególne notatki, książki czekające w kolejce do przeczytania, filmy do obejrzenia i wiele innych.
Dużą zaletą, że każda strona we wszystkich częściach jest numerowana. Dzięki temu w organizerze umieszczam ogólne punkty, a w notatniki szczegółowo je rozpisuję, ale nie muszę ich długo szukać. Poszczególne strony można przecież linkować :) Na samym końcu planera znajduje się szkicownik. Możemy tam stworzyć nasze skromne dzieła w postaci map myśli. Miejsca zaplanowano bardzo dużo, bo aż 16 stron.
Przy okładce jest także kieszonka na dokumenty. Dlaczego tylko jedna? Zachęca to do umieszczania potrzebnych informacji od razu w odpowiednim miejscu. Dotychczas wszystko zapisywałem na osobnych karteczkach, później zbierałem je, gubiłem, szukałem itd. Kolejny problem wyeliminowany :)
Dla mnie multiplaner ma tylko jedną wadę - jest za duży. Korzystam z niego tylko w domu. Nie zabieram go nigdzie ze sobą. Myślę, że optymalny format to B5 lub B6. Choć to oczywiście kwestia gustu i indywidualnych potrzeb.
Ciekawie brzmi też oferta noterów. Nie korzystałem jednak nigdy z nich, więc nie mogę nic o nich napisać. Zachęcam do zajrzenia na stronę: http://multiplaner.pl/
Dziękuję za egzemplarz do recenzji :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz